Chciałbym poruszyć temat dopingu w sporcie siłowym. W głównej mierze sterydów anabolicznych użytkowanych przede wszystkim przez mężczyzn, choć niestety również w gronie żeńskim jest spotykany. Nie chcę, żeby to był kolejny tekst opisujący nam znane już w erze kamienia łupanego skutki uboczne typu trądzik, bezpłodność, obfite owłosienie i inne sranie w banie. Tak więc skupię się dziś na sobie i opisze Wam dokładnie jak to wygląda w praktyce. Zapewne część z Was będzie teraz robić wielkie oczy, ale jak to Big Mikee na towarze? Fuja. Co za słabiak. Nie umie na sucho. Mięczak. Nie pozostaje mi nic innego jak zapewnić Was, że 70% mężczyzn na Waszych siłowniach sięgnęła lub sięgnie po doping. Takie są niestety fakty.
Całe życie grałem w piłkę nożną. Przy wzroście 187cm ważyłem 60kg. Owszem byłem szybki jak wiatr, jednakże zawsze mi to wadziło. Nawet trener często nazywał mnie chłopakiem z Oświęcimia.
Po zakończeniu "kariery" piłkarza zacząłem chodzić na siłownie. Po kilku miesiącach chodzenia na treningi siłowe zachciało się więcej. I w ten o to sposób rozpoczęła się moja przygoda z dopingiem. Początkowo nie było to nic wielkiego, ale na mnie wystarczyło. Masa poszła mocno w górę. Samopoczucie i pewność siebie sięgała pałacu kultury, a swoim ego sięgałem chmur.
Jednak nie na tym chciałem się skupić pisząc dla Was ten post. Nie na superlatywach, wspaniałym samopoczuciu, super progresie. Chciałbym Wam opisać prawdziwe skutki uboczne walenia towaru.
Zacznę może od tych podstawowych czyli wizualnych. Niestety w młodości byłem osobą podatną na trądzik i w trakcie cyklu musiałem borykać się z tym problemem. Plecy, barki, góra klatki piersiowej była dość mocno zsypana. Do dziś borykam się z tym problemem, ale mam nadzieję, że niedługo pójdzie to w niepamięć. Jeśli chodzi o jakieś dodatkowe owłosienie to akurat na całe szczęście mnie to ominęło. Pisze całe szczęście, bo jakoś nie wyobrażam sobie, żeby Sylwuśka goliła mi plecy. Ostatnie co przychodzi mi do głowy to niestety dość spore rozstępy. Wiem, że to nie jest typowy skutek uboczny brania sterydów, jednakże to one przyczyniły się do mojego rozrostu i pojawienia się ich. Mogłem oczywiście temu zapobiec stosując na czas odpowiednich kremów. Niestety moja dość mała wiedza w tamtym czasie mi o tym nie wspomniała. To by było chyba na tyle. Teraz najciekawsze czyli to co działo się w mojej głowie...
Dla mnie najbardziej dotkliwymi skutkami ubocznymi nie były te wizualne. Były te w głowie, psychice, samopoczuciu. Nie będę Wam tutaj dokładnie opisywał po jakie specyfiki sięgałem bo to nie ma sensu. Postaram się to wszystko uogólnić i przypisać do wszystkiego. Wiadomo, że specyfik X mniej wpłynie na nasz nastrój niż specyfik Y. Zaczynamy.
Sięgając po doping musicie liczyć się z tym, że Wasze otoczenie mocno na tym ucierpi. Wasi bliscy będą mieli Was dość. Ja tak właśnie miałem i teraz tego mocno żałuje.
Wyobraźcie sobie, że budzicie się rano obok swojej drugiej połówki w doskonałym nastroju by po chwili zmieszać ją z błotem bo za głośno przełyka odżywke białkową. Wyobraźcie sobie, że gonicie po całym mieście człowieka, żeby napluć mu w twarz bo za wolno jechał. Wyobraźcie sobie, że wszystko dookoła Was wkurwia, każdy Was irytuje, Wasi najbliżsi to dla Was najwięksi wrogowie. Niestety dla mnie to był chleb powszedni. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ja tego nie widzę. Ja widzę tego, że się zmieniłem, że tak się zachowuje. To, że bliscy się ode mnie nie odwrócili to najzwyklejszy w świecie fart.
Będąc na towarze myślałem, że jestem bogiem. Zawsze wszystko wiedziałem najlepiej. Wszyscy inni to byli dla mnie debile i półgłówki. Pewność siebie, która w tym momencie rodzi się w człowieku może być bardzo mocno zgubna.
Często w mojej głowie rodziły się chore myśli. Wmawiałem sobie rzeczy, które nigdy nie miały miejsca. Miałem pretensje do ludzi o coś o co nie powinienem mieć. Urojenia towarzyszyły mi na co dzień. Potrafiłem sobie coś uroić w głowie na drugą osobę by po wszystkim obrazić się na nią na tydzień czasu. Przypomnę, że to były moje wymysły. Zwykłe spojrzenie drugiego człowieka na mnie powodowało u mnie frustracje i gniew. Zwyczajne pytanie w moją stronę potrafiło doprowadzić mnie do szewskiej pasji. Nie chce już wspominać osób, które w zwyczajny, grzeczny sposób zwróciły mi słuszną uwagę. Zazwyczaj kończyło się to niepotrzebną awanturą.
Kiedy nie daj Bóg z losowej przyczyny zastrzyk opóźnił się o jeden zakładany dzień wyżywałem się na wszystkich dookoła, tak jak to oni byliby temu winni.
O tego typu sytuacjach mógłbym chyba napisać książkę. Niestety w internecie możemy czytać o skutkach ubocznych, które są już chyba wpisywane formatkami. O tych najważniejszych nikt nie wspomni. Ja mogę jedynie cieszyć się, że w trakcie cyklu nie trafiłem na mocniejszego od siebie bo pewnie byłoby kiepsko.
Sterydy oczywiście to nie tylko skutki uboczne. To również niesamowita okazja do ogromnego progresu. Do przekroczeni swojej naturalnej granicy. Ja z biegiem czasu po części żałuje, bo mocno oberwało się moim bliskim, ale również osiągnąłem na prawdę duży progres sylwetkowy.
Z własnego doświadczenia wiem, że jak ktoś będzie chciał wziąć to żadne skutki uboczne go przed tym nie powstrzymają. Dlatego nie zamierzam Wam tego odradzać. Jedyne co mogę poradzić to przede wszystkim osoba doświadczona, która pomoże Wam wejść w to wszystko. Niestety sięgając wiedzy internetowej i słuchając wszystkich dookoła na siłowni możemy popełnić wiele niepotrzebnych i niebezpiecznych błędów. Nie każdy będzie miał takiego farta jak ja i takie osoby przy sobie, które mimo wszystko nie odejdą i będą przy Was.
Przede wszystkim postarajcie się wyciągnąć max ze swoich naturalnych predyspozycji. Nie rzucajcie się na to jak na kreatynę w sklepie z odżywkami.
Wszystko z głową i rozsądkiem.
Liczcie się z konsenkwencjami.
Pamiętajcie o rutynowych badaniach.
Ogólnie? Odradzam :)
Pozdrawiamy